Rozdział 20!!!
Jestem z rozdziałem 20!!! :)
CZYTASZ=KOMETUJESZ
~~~~~°~~~~~~°~~~~~°~~~~~~°
Otworzyłem oczy i odrazu musiałem zamknąć,ponieważ światło raziło mnie za bardzo.Chciałem usiąść,ale ktoś delikatnie mnie popchnął i leżałem znowu na szpitalnym łóżku
-Obudził się-usłyszałem głos z pewnością należał do Harrego
-Tak-odpowiedział mu jakiś inny głos,ale tego nie rozpoznałem
Bałem się,maszyny zaczęły pikać szybciej
-Co jest-zapytał się kolejny głos należał on do Zayna
-Nic,misiu weś zasłoń okna-powiedział nieznajomy głos i to zapewne był chłopak Zayna Matt
-Louis-szepnąłem nagle
-Shhh zaraz przyjdzie rozmawia z lekarzem-powiedział Harry
~Dwa dni później,perspektywa Nialla~
-Lou,ale dlaczego nie mogę iść do własnej mamy-jęknąłem znowu od trzech czy czterech godzin byłem w domu
-Bo nie możesz się przemęczać,pójdziemy jutro dobrze?-zapytał się mnie pokiwałem jedynie głową i zamknąłem oczy i zasnąłem.Obudziłem się i nie otwierałem oczu,tylko leżałem słuchając rozmowy
-Lou,on ma prawo wiedziedziedzieć-powiedział Zayn
-Wiem,ale on się załamie,a jak zrobi sobie krzywdę-szepnął Louis
-Słońce,musisz mu powiedzieć to jego mama,ma prawo wiedziepowiedział Harry
-Jak mam mu to powiedzieć 'Niall skarbie twoja mama nie żyje,zginęła w wypadku gdy jechała do szpitala,idziemy na pizze'-powiedział smutnym głose,moja głowa leżała na jego kolanach
-Nie,jak chcesz to mogę być z tobą jak chcesz-powiedział Harry
-Dobrze-szepnął mój chłopak
-Porozmawiamy dzisiaj z nim wieczorem,dobrze-powiedział Harry
-Dobrze-powiedział już normalnym głosem Louis
-My będziemy tutaj w saloni-powiedział Zi
-Nigdzie nie pójdziemy,pomożemy ci-dodał pewnym głosem
Poczułem,że mnie podnosi,a nastpnie idzie zapewne do naszej sypialni i położył mnie na łóżku i pocałował w czoło szepcząc ciche
,,Kocham Cię"
Wyszedł.
Wybuchnąłem płaczem.Moja mama nie żyje.
Usłyszałem kroki a następnie jak ktoś mnie przytula i nuci piosenkę po perfumach poznałem,że to Liam
-Już shhh,Nialler,kochanie shhh słyszałeś wszystko?-zapytał się cicho a ja pokiwałem głową
-Shh słyszysz będzie dobrze,zobaczysz nie zostawimy ciebię samowgo obiecuję-szepnął mi do ucha
~Perspektywa Liama~
Udało mi się go uspokojić.Wszyscy spali noe wiem jak udało im się to,ale nie miałem pretensji
-Li-usłyszałem jego cichutki głosik
-Tak?-zapytałem się go
-Chcę iść do domu mojej mamy...proszę-dodał patrząc na mnie i co ja mogłem zrobić.Ubrałem go i siebie i ruszyłem do samochodu
~Perspektywa Nialla,dom mamy~
Wziąłem list,który był podpisany moim imieniem i zacząłem go czytać:
Drogi syneczku!
Jeżeli czytasz ten list ozancza to,że nie ma mnie już na tym świecie.Nie chcę byś przeze mnie płakał.I teraz najważniwjsza sprawa.Wiem,wiem co robił Ci ten bydlak,dostałam list,w którym było wszystko opisane.Jest mi bardzo przykro,jestem okropnął matką skoro nawet nie wiedziałam o tym co ON Ci robi.Jest tak,że nie zdążyłam nikomu o tym powiedzieć i po mojej śmierci on jest twoim prawnym opiekune.Bardzo,bardzo jest mi przykro,ale podobno mieszka w Londynie niedaleko Louisa i się zmienił ma dzieci i żonę.Pamiętsj zawsze,ale to zawsze bedę Cię kochać i jestem twoim Aniołem Stróżem.Wiem,że możesz być smutny/wściekły na mnie za to,że powiedziałam,że on nie żyje.Przepraszam
Mama
PS.Zaglądnij do koperty
Po moich policzkach spływały łzy.Miałem z nim zamieszkać po moim trupie.
-Li ja nie chcę,chcę być z wami-szepnąłem błagając go
-Wiem,a ja chcę,żebyś był z nami-szepnął całując mnie w czoło
-Zrób coś-szepnąłem
-Chciałbym,ale nie mogę nic zrobić,ale obiecuję,że będziemy się spotykać codziennie-krzyknął to odstatnie entuzjastycznie zaśmiałem się cicho
-Nini,a co było w kopercie-zapytał a na moją twarz pojawił się uśmiech....
Przepraszam,ale muszę 2 KOM=Next